Zacznę ten temat własnymi inwencjami kulinarnymi.
Pierogi serowo-mięsne:Do zwykłego farszu mięsnego na pierogi z mięsem wystarczy dodać wiórki sera mozarella(nie inny ser).Niebo w gębie gwarantowane(ale póki pierogi są ciepłe)!

Ciasto na łazanki:Proponuję zrobić ciasto na kefirze lub/i zwykłym,bezsmakowym jogurcie z jajami,koniecznie z dodatkiem sera topionego(tajemniczy składnik).Wszystkie składniki najlepiej wpierw zmiksować w mikserze,i dopiero potem dodawać do mąki tortowej.Na koniec wywałkować nie na mące,lecz na ryżu solidnie zmielonym w młynku na kawę.Zwykły,kupny makaron w łazankach jest wprost świętokradztwem!Jaka dobra gospodyni powie że nie jest to grzechem?!Łazanki z tym ciastem są bardzo dobre z kontrastem słodyczy pokrojonej końskiej kiełbasy.Koninę możecie kupić w najbliższej masarni od dworca PKS w Brzegu.

Ziemniaki duszone:Ziemniaczki dobrze ugotować,i podczas tłuczenia tłuczkiem dodać w miarę średnio-dobrze/dobrze oszkloną cebulkę w ćwiartce kostki masła,2 ząbki zduszonego czosnku,pół szklanki tłustej,SŁODKIEJ śmietany,sporo suchego lub pokrojonego kopru,no i znowu sera topionego.Doprawić solą i pieprzem.Wszystko polać kwaśną śmietaną i posypać posiekanym szczypiorkiem.Ludzie,narkotyk,a nie ziemniaki!

Jak podacie jakieś swoje receptury,następnie podam Wam przepis na swój chlebek drożdżowy!
 

Recepty kulinarne nie są moją mocną stroną (wręcz jestem noga kulinarna). Żona gotuje i piecze wprost doskonale. Ja nawet tłem dla Niej nie jestem.Taki stan rzeczy utrzymuje się już u nas "grubo" ponad 20 lat. Ja odpowiadam tak w zasadzie wyłącznie za napar kawy. W zasadzie moje osiągnięcie w tej dziedzinie to jedynie to, że nigdy nie przytrafiło mi się jeszcze przypalić wody... Bo czajniki  czasami nie wytrzymywały wysokiej temperatury (mimo sprawnego gwizdka)... Bywało, że ich gwizdki na mnie nie działały... Taki stan rzeczy odpowiada mi bardzo i nie chciałbym tego zmieniać...   Ale, żeby nie być gołosłownym i nie nadwyrężać tematu forum - sprężam się i podaję przepis jeszcze z moich czasów studenckich.

Nazwa: Jajecznica po studencku.

Składniki: bezproduktowa.

Czynności do wykonania: 1/ Otworzyć lodówkę,

                                         2/ Podrapać się po jajkach,

                                         3/ Zamknąć lodówkę.

Zajmuje to raptem kilka sekund , nie jest męczące, nie trzeba obawiać się "pustych kalorii".

Pozdrawiam.   

No to fajna jajecznica...

Pożywne gołąbki:Zamiast samego ryżu z mielonką,zróbcie zbożową część farszu z proporcjonalnych sobie ilości ryżu,kaszy jęczmiennej,kaszy gryczanej,i kaszy jaglanej ugotowane na mleku,do czego dodać ugotowaną kukurydzę konserwową,fasolę konserwową,groszek konserwowy,i bób od czasu do czasu do nabycia w części mrożonek sklepów.Doprawić przyprawami wg.gustu.Można też dodać wiórki sera mozzarella i posiekane pieczarki.Gołąbki trochę inne,ale na pewno pożywne jak pieron i smaczniejsze.Jak jeść,to smacznie i treściwie!

Indycze klopsy mięsne z farszem:Na mleku ugotować w garnku z podwójnym dnem proporcjonalne sobie ilości ryżu,kaszy jęczmiennej,kaszy gryczanej,i kaszy jaglanej.Doprawić przyprawą typu wszystko w jednym(uważam Ziarenka Smaku za najlepszą),dodać trochę oleju by wszystko się później łatwo mieszało,najlepiej oliwkowego,i dać nieco farszowi ostudzić się,po czym dodać sporo wiórek sera mozzarella.Potem uformować z farszu kulki,które następnie należy oblepić mielonką indyczą do której dodano 1 jajko(mielonka indycza z Biedronki jest najlepsza,bo nie trzeba jej doprawiać solą,i lepiej w ogóle jej nie solić bo będzie za słone).Gotowe klopsy wrzucić do wrzątku aż do ugotowania.Podawać z dowolnym sosem w którym roztopiono plasterek lub dwa sera,np.z grzybowym z grubymi kosteczkami grzybów lub pieczarek.

Adminie Nasz Drogi. Słoneczko Ty Nasze Opolskie (oczywiście bez obrazy bo to pełnym żartem - chociaż chyba lata przeżyte to mamy jakieś takie podobne i ja też słoneczko jeno takie bardziej prowincjonalne).       A rzućże nam jakiś wielkomiejski przepis tu w temat.        Bo pomyśleć gotowiśmy, że tak jak ja przepis na wikt studencki jeszcze jeno pamiętasz...       A w Starym Grodkowie to chyba się żyje powietrzem (ludziska nie znają przepisów albo choroba wie czego się boją).   Arturysta - wyjątek bezprecedensowy i duży talent kulinarny!!!       Bo ja pochwalić się pragnę, że odważyłem się i uwarzyłem już samodzielnie cuś na bazie sereczków topionych. Jeżeli chodzi o smak to powiem krótko nie chwaląc się bom kucharz nie tęgi: "obleci nawet toto" i da się zjeść.            A szczegóły tej poważnej jak dla mnie potrawy podam ale zaraz po Tobie Słoneczko Ty Nasze Opolskie. Myślę, że powiniśmy się bardziej zżyć ze sobą bo nas tak jakoś mało puki co na forum...   Pozdrawiam - to już na poważnie, a przepis też podam tak na poważnie. Może by tak spróbować jeszcze w jakićhś kabaretach...    

A co Wy na to ???  Próba nie strzelba...

Serdecznie dziękuję za komplement!Wstyd że panie tu się nie wypowiadają.Co do tych moich zwariowanych przepisów,no to chyba każdy kraj wytworzył własną,indywidualną kuchnię właśnie dzięki przeróżnemu eksperymentowaniu.Uważam że nic nie jest w tym złego żeby kuchnie nadal rozwijać eksperymentami,zwłaszcza gdy jak najbardziej jest taki eksperyment do zjedzenia(czasami się nie udaje).

Mój chlebek drożdżowy:Wpierw wysuszyć w piekarniku gdzieś 5-10 plasterków wyraźnie słonej wędliny,tak aby potem dało się je pokruszyć i zmielić w młynku na kawę na w miarę możliwy proszek(nie polecam zastąpienia tej części procedury i składu mielonką mięsną ze względu na smalec zawarty w niej i grudki mięsa jakie pozostaną później).Potem solidnie miksować w mikserze szklankę mleka z pół szklanką słodkiej śmietany,z 2-3 jajami,2 małe kostki sera topionego,lub 1 dużą kostkę sera topionego,parę ząbków zduszonego czosnku,małą garść łuskanego słonecznika,pół kostki drożdży,i doprawić miksturę ziołami prowansalskimi,koprem,pietruszką,bazylią,łyżeczką kurkumy,i Ziarenkami Smaku od Winiar do smaku.Miksturę z miksera wylać do większego naczynia,i dodać ładnie przysmażoną na maśle posiekaną cebulkę,mączkę mięsną z wcześniej wysuszonych plasterków wędliny,dodając pół na pół mąki tortowej i mąki ziemniaczanej aż do uzyskania zgrabnego ciasta.Dać się wszystkiemu"pogryźć"około godzinę,półtora,po czym jeszcze raz ciasto pomęczyć ręcznie,znowu trochę odczekać,i uformować na naczyniu posypanym mąką w chlebki lub bułki,i wstawić do odpowiednio rozgrzanego na ciasto drożdżowe piekarnika aż będą w sam raz upieczone.Może kupę zabawy,ale poznacie na końcu że było warto.Goście będą wniebowzięci byle głupimi kanapkami!Osobiście proponuję z serkiem Philadelfia z plasterkiem łososia,lub najzwyczajniej z masłem i plasterkiem pomidora posypanym solą.

Kochani,tak w nawiasie,nie myślcie sobie że ja codziennie tak sobie pojadam!Wiadomo natomiast że gdy jest wypłata,to jest na taką zabawę w kucharza.

Anthony

Pięknie zacząłeś swój post z dnia 28.01.2011. Już myślałem ż zaczynasz mi składać życzenia urodzinowe ( wszak tego dnia miałem urodziny ) a ................... Ty próbujesz mnie wsadzić na minę !!!. Sprawy kulinarne nie są moją mocną stroną i w tym temacie na tym forum nie będę aktywny.

Pozdrawiam

 Serio?A ja miałem urodziny 29-01!

Ja tam zaś jestem jesienny wypust !!!

 Mój rosół:Makaron zrobić z identycznego ciasta jakie podałem na swoje łazanki,pokroić na grube wstęgi,ugotować i zahartować.Jako wkład mięsny proponuję"paluszki"z proporcjonalnych sobie ilości z piersi kurczaka,wołowiny,i wieprzowiny.Mięso potem odcedzić,i wrzucić do bulionu na kostce Knorra(grzybek podczas gotowania bulionu doda ładnej barwy),z pietruszką i koprem,oraz posiekanym szczypiorkiem na samym końcu.Doprawić pieprzem i sosem sojowym wg.gustu(sosy firmy Tao Tao mają 2x więcej smaku niż firmy Kim Lan).Bardzo wszystkim polecam zastąpienie Maggi sosem sojowym.Owszem,jest trochę droższy,ale jest tego warty.Smacznego!