Sprawa obwodnicy


Prześcieradła na płotach


Zamiary budowy obwodnicy Starego Grodkowa sięgają lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Już wtedy dostrzeżono potrzebę wyprowadzenia ruchu kołowego poza wieś. Rolnicy mający pola po wschodniej części Starego Grodkowa otrzymali pisma zakazujące zakładania trwałych upraw i plantacji gdyż tam planowana jest budowa obwodnicy. W miarę upływu czasu coraz mniej mówiono o tym pomyśle, wreszcie odstąpiono od niego. Ale nie do końca. Bo oto sobotnio – niedzielne wydanie NTO z 5-6 sierpnia zamieściło Plan Zagospodarowania Przestrzennego Województwa Opolskiego( Struktura Hierarchiczno – Funkcjonalna Sieci Osadniczej) z której niezbicie wynikało że planuje się budowę obwodnicy Grodkowa, Nowej Wsi Małej i Starego Grodkowa. Droga ta przebiegałaby na zachód od tych miejscowości, tworząc spójną sensowną całość. Ożyły nadzieje nie tylko starogrodkowian na sprawne rozwiązanie uciążliwego problemu komunikacyjnego. Niestety również i ta koncepcja szybko upadła. Otóż okazało się, że projekt zakładał, iż obwodnica przebiegać będzie bardzo blisko kilku prywatnych posesji. Ich właściciele natychmiast zareagowali. Po ich proteście, odstąpiono od planów budowy tej drogi w tym miejscu. Nie przeprojektowano obwodnicy w tym niefortunnym fragmencie. Oczywiście znacznie podrażałoby to koszty całego przedsięwzięcia, gdyż należałoby je przeprowadzić przez trudny, podmokły, obniżony i chroniony teren. A to wymagałoby budowy mostu, wiaduktu czy estakady.
Mając takie wyzwanie decydenci uznali, że najlepiej, najprościej i najtaniej będzie jak biegnącą przez Stary Grodków drogę po tzw. „starym śladzie” zmodernizuje się i dostosuje do wymogów nowoczesnej, sprawnej o dużej przepustowości arterii komunikacyjnej. Szybko uporano się z niezbędnymi formalnościami. Kompleksowa przebudowa drogi wojewódzkiej Nr 401 na odcinku Grodków – Chróścina obejmująca swym zakresem jej przebieg przez Stary Grodków została wpisana na listę projektów kluczowych w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Opolskiego na lata 2007 – 2013. Powyższe zatwierdził Zarząd Województwa Opolskiego. Przewidywany termin realizacji modernizacji określono na lata 2010 – 2011.
O tych zamiarach nikt mieszkańców Starego Grodkowa nie informował. Dowiedzieli się o tym zupełnie przypadkowo, w czasie przeprowadzania stosownych pomiarów potrzebnych do prac remontowych. Nikogo nie obchodziło co o tym wszystkim sądzą, Ci którzy tu zamieszkują i bardzo blisko sąsiadują już i tak z niezwykle uciążliwą szosą. Nieustannie przewalające się przez wieś pojazdy powodują, że jej mieszkańcy żyją w krainie wiecznego szumu, toksycznych spalin i zagrożenia utraty zdrowia. Huk i hałas przetaczających się aut nie pozwala na normalny sen. Nocleg przy szosie, jeżeli nie jest zabezpieczony środkami nasennymi i watą w uszach, kończy się gdzieś około godz. 3.00 nad ranem, kiedy to zaczyna się zmasowany atak rączo prującej międzynarodowej kawalkady tirów polskich, czeskich, słowackich i niemieckich. Wszystkie oczywiście te jeżdżące cacka mają wygląd odpowiadający najnowszym trendom i modom obowiązującym w ciężkim dalekobieżnym transporcie kołowym. Większość tych urokliwych maszyn oświetlona jest jak świąteczne choinki z bajeranckimi kabinami, okrętowymi syrenami i kolorowymi plandekami. Ale nie tylko wielokołowe tiry są zmorą starogrodkowskiej ulicy. Cały czas jadą po niej, kilkudziesięciotonowe „patelnie” wypełnione po brzegi tym co ciężkie i się nie wylewa i co tylko można przewozić. Do tego dochodzą wszelkiego rodzaju cysterny, paszowozy, cementowozy, mlekowozy i bardzo wiele specjalistycznych, dużo ważących samochodów. Oczywiście nie można nie wspomnieć o całej masie lżejszej konstrukcji aut dostawczych i osobowych tych bardziej i mniej wypasionych. Normą stało się to, że szybko jadące olbrzymie i hałaśliwe ciężarówki, poruszają się jak na torze wyścigowym, wyprzedzając wolniej jadące samochody osobowe. Tylko nieliczne pojazdy jadą z dozwoloną prędkością. Od wstrząsów przenoszonych z przeciążonej jezdni pękają ściany i sufity budynków. Stary Grodków to jedyna wieś na modernizowanym odcinku drogi wojewódzkiej nr 401, od „grzybka” w Pakosławicach do autostradowego węzła w Przylesiu, gdzie droga przez dwa kilometry idealnie przebiega przez jej środek. Po obu jej stronach w odległości zaledwie kilku lub najwyżej kilkunastu metrów usytuowana jest większość domostw. Od dawien dawna wiódł tędy stary szlak handlowy z Wrocławia przez Brzeg do Nysy, Ołomuńca i Krakowa. Przez wiele wieków była to jednak droga dla koni ciągnących wozy wyładowane towarem. Dzisiaj przez naszą miejscowość, przejeżdżają tranzytem tysiące pojazdów na dobę. Większość ciągnie do Wrocławia, dynamicznie rozwijającej się metropolii o europejskim znaczeniu lub do autostrady, a nią do Niemiec. Tędy jest bliżej do Niemiec Czechom i Słowakom. I póki co za przejazd tą trasą się nie płaci.
Mieszkańcy Starego Grodkowa obawiają się że oddanie do użytku dobrej drogi z pewnością spowoduje natężenie ruchu kołowego, który już teraz jest nie do zniesienia. Nie chcą się zgodzić na jej przebudowę żądając budowy obwodnicy. Dali temu wyraz na kilku zebraniach z udziałem wojewódzkich władz samorządowych. Decydenci jak gdyby rozumieją argumenty starogrodkowian, ale nie do końca. Twardo obstają przy koncepcji modernizacji drogi wiodącej przez wieś. Urzędnicy z Opola rozmiękczają temat. Obiecują wspaniałą jezdnię spełniającą wszelkie wymagania polskich norm i przepisów. Zapewniają budowę chodników, ścieżki rowerowej, przejść i azyli dla pieszych, masztów na fotoradary, wysepek i spowalniaczy. Podkreślają, że zastosowane rozwiązania poprawią bezpieczeństwo mieszkańców Starego Grodkowa. W odpowiedzi na pisma Komitetu Protestacyjnego Urząd Marszałkowski początkowo informował, że sprawa budowy obwodnicy może powrócić po przebudowie przedmiotowej drogi. Mieszkańcy Starego Grodkowa jakoś nie chcą uwierzyć, że wpierw zbuduje się wzorcową drogę przez wieś a potem zafunduje im się obwodnicę. Zdają sobie sprawę, że najważniejsze w tym wszystkim dla inwestora są korzyści transportowe płynące z udoskonalenia opolskiej nitki magistrali transportowej o znaczeniu międzynarodowym. Na wszystko patrzy się tylko zza kierownicy dużej ciężarówki. Zupełnie nie dostrzega się żyjących tu ludzi w ciągle pogarszających się warunkach. Nam wcale nie jest potrzebna luksusowa droga przez wieś, dla naszych potrzeb wystarczy ta która jest – mówią starogrodkowianie. Póki co zadecydowano o rozpoczęciu protestu prześcieradłowego. W środę 3 czerwca br. na płotach i bramach większości domostw zawisły transparenty o treściach negujących plany opolskich budowniczych dróg. Jedno z najbardziej wymownych brzmi „NIE SZYKUJCIE NAM PIEKŁA ZBUDUJCIE OBWODNICĘ”
Jakie będą efekty protestu mieszkańców Starego Grodkowa pokaże najbliższa przyszłość. Pewnie, że nikt się nie rzuci z kosami i widłami na maszyny drogowe. Pozostają inne sprawdzone formy sprzeciwu. Na jakie zdecydują się starogrodkowianie – zobaczymy niebawem.

Bronisław Urbański


Stary Grodków chce obwodnicy

Stary Grodków nie ustaje w walce o obwodnicę. W tych zmaganiach jest osamotniony. Praktycznie pozostaje sam, bez wyraźnego wsparcia. Ponad rok temu mieszkańcy wsi, na jednym z zebrań powołali Komitet Protestacyjny. Jego podstawowym zadaniem jest koordynacja działań zmierzających do budowy obwodnicy. Starogrodkowianie bardzo wyraźnie formułują stanowisko w tej sprawie. Przedstawiają swoje argumenty. Wnikliwie je tłumaczą i wyjaśniają. Odwołują się do sprawdzonych rozwiązań w kraju i Europie. Wskazują na dobro żyjącego tu środowiska ludzkiego.
Niestety, władza szczególnie szczebla wojewódzkiego, jak gdyby rozumie rację mieszkańców Starego Grodkowa, jednak wyraźnie podkreśla że aktualnie nie ma najmniejszych szans na budowę obwodnicy. Takie stanowisko nie do końca jest zrozumiałe i budzi szereg wątpliwości. Tym bardziej, że pomysł wyprowadzenia uciążliwego ruchu kołowego poza wieś nie jest nowy. Już w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku zamierzano wybudować taką drogę po wschodniej stronie wsi. Na początku XXI wieku nastąpiła zmiana koncepcji rozwiązania tego problemu. Tym razem obwodnica miała przebiegać na zachód od Starego Grodkowa i Nowej Wsi Małej. Nic z tego jednak nie wyszło. W realizacji pozostała tylko obwodnica Grodkowa. A Staremu Grodkowowi przyszło zadowolić się, kolejnym pomysłem, kompleksowej przebudowy drogi wojewódzkiej Nr 401. przebiegającej przez wieś. Na to nie chcą się zgodzić jego mieszkańcy.
Przez długie wieki ta droga była nierozerwalnym pozytywnym elementem decydującym o rozwoju wsi. Tędy wiódł stary szlak handlowy po którym przemierzali kupcy ciągnąc z północy na południe. Niezwykle gwałtowny rozwój ruchu kołowego, szczególnie w ostatnich latach, spowodował że droga bardzo szybko stała się przekleństwem, całodobową zmorą, upiorem zionącym spalinami, hałasem, wstrząsami oraz niebezpieczeństwem. Zamiary jej modernizacji doprowadzą do jeszcze większego nasilenia ruchu, który już obecnie jest nie do zniesienia. Nikt naszych atutów i przedstawionych racji nie przyjmuje – mówili starogrodkowianie na spotkaniu z władzami województwa oraz szefami zarządu dróg wojewódzkich, które odbyło się 28 sierpnia br. Nie chcieli i nie mogli zrozumieć tego, że w tym wszystkim widzi się tylko potrzebę sprawnego i szybkiego wysokotonażowego, międzynarodowego ruchu samochodowego. Priorytetem drogowych budowlańców ma być bezkolizyjny przejazd przez wieś potężniejącej z dnia na dzień niezliczonej ilości pojazdów. A wszystko widzi się tyko przez kierownicę tira, zupełnie minimalizowane są zagrożenia na jakie narażeni są mieszkający tu ludzie.
Włodarze województwa byli zdumieni ze starogrodkowianie nie chcą zgodzić się na doskonałą drogę jaka niebawem ma tędy przebiegać. Zapewniali, że zostanie zmieniona nawierzchnia zmniejszająca hałas, po obu stronach powstaną chodniki, ścieżka rowerowa, ustawione zostaną fotoradary, wyznaczone będą kolejne przejścia dla pieszych, zamontowane zostaną spowalniacze i ekrany dźwiękoszczelne . Istna drogowa sielanka. Nic tylko cieszyć się. Ludzie jednak swoje wiedzą. Po tak doskonale przygotowanej drodze, przecież dalej będą przetaczać się tysiące aut. Może będą jechać trochę ładniej i z większym wdziękiem, ale nie zmieni to faktu, że w dalszym ciągu wszelkie uciążliwości ponosić będą mieszkający po obu stronach szosy. I nie wiele pomoże tu zastosowanie najnowszych osiągnięć drogowej sztuki budowlanej. A zapowiedzi ustawienia ekranów dźwiękoszczelnych przed domostwami, z jednej i drugiej strony ulicy, doprowadzi do powstania unikatowego i super nowoczesnego komunikacyjnego getta, dzielącego wieś na dwie części. Starogrodkowianie obawiają się, że dalej będą żyć w krainie wiecznego szumu komunikacyjnego, a nocleg przy szosie i tak nad ranem zostanie przerwany przez zmasowany najazd międzynarodowej kawalkady tirów.
Jak zapewniają mieszkańcy Starego Grodkowa, zebranie jakie miało miejsce 28 sierpnia br., było ostatnim spotkaniem z władzami województwa. A to głównie dlatego, że niczego nowego w tej sprawie nie wniosło. Władza obstaje przy budowie drogi przez wieś, jednak jej mieszkańcy nie chcą o tym słyszeć. Żądają budowy obwodnicy.
Na koniec tego jakże burzliwego spotkania przewodniczący komitetu protestacyjnego Jan Srebrniak odczytał i wręczył członkowi zarządu województwa Andrzejowi Kasiurze pismo o następującej treści:



URZĄD MARSZAŁKOWSKI WOJEWÓDZTWA OPOLSKIEGO

Pragniemy poinformować, że podtrzymujemy kategoryczny sprzeciw wobec przebudowy drogi Nr 401, na odcinku biegnącym przez Stary Grodków. Mieszkańcy Starego Grodkowa są przeciwni rozbudowie tak bardzo uciążliwego szlaku komunikacyjnego, na którym poziom hałasu znacznie przekracza wartości dopuszczalne. Dlatego oczekujemy formalnej decyzji i deklaracji o odstąpieniu od przebudowy drogi Nr 401 na odcinku biegnącym przez Stary Grodków. W przypadku braku deklaracji o zaniechaniu przebudowy tego odcinka drogi przystąpimy do systematycznego blokowania przejazdu na drodze. W dalszym ciągu domagamy się jak najszybszego przystąpienia do prac, zmierzających do budowy obwodnicy Starego Grodkowa.
 

Komitet Protestacyjny

Bronisław Urbański.