Kawały typu"PS":
Mężczyzna, który wracał wieczorem do domu, został napadnięty przez chuliganów, brutalnie pobity i ograbiony.
Leżał na chodniku cały we krwi.
Drugą stroną ulicy szedł policjant. Popatrzył na leżącego i poszedł dalej.
Po kilku minutach przechodziła grupa skautów, ale także nie zwróciła uwagi na pobitego.
Podobnie było z przechodzącymi zakonnicami.
Wreszcie pojawił się psychiatra. Zobaczył leżącego, przyjrzał mu się i wykrzyknął:
- Mój Boże, ktokolwiek to zrobił, natychmiast potrzebuje pomocy!
--
- Ilu psychologów potrzeba do zmiany żarówki ?
- Tylko jednego, ale to długo trwa, drogo kosztuje i żarówka musi chcieć się zmienić.
--
W centrum Warszawy pacjent wchodzi do znanego psychoanalityka.
Otwiera drzwi i widzi dwie strzałki:
"Mężczyźni", "Kobiety".
Idzie w kierunku wskazanym przez pierwszą z nich i dochodzi do następujących strzałek:
"Miłość do matki" i "Nienawiść do matki".
Znów podąża za wskazaniem pierwszej.
Na kolejnych strzałkach widzi napisy:
"Miłość do ojca" i "Nienawiść do ojca".
Wybiera kierunek wskazany przez pierwszą z nich.
Po chwili staje przed parą drzwi.
Na jednych wisi tabliczka: "Ponad 40 tys. zł dochodu (rocznie)", a na drugich - "Poniżej 40 tys. zł dochodu (rocznie)".
Otwiera te drugie i... wychodzi na ulicę.
--
Przychodzi baba do psychologa:
- Proszę Pana, nie wiem co się dzieje, ale jakoś nie potrafię sobie z ludźmi ułożyć współżycia, jakoś odsuwają się ode mnie, czuję jakby dystans, jakby brak kontaktu, relacji - czy to w pracy, czy w tramwaju, na ulicy...
Ja już aż się boję wychodzić z domu, patrzą na mnie jakoś tak inaczej, nikt nic nie mówi..
Sama nie wiem...
- Ależ proszę Pani! Proszę się nie martwić, proszę nie panikować i nie obwiniać się tak bez sensu.
Pani zwyczajnie, po prostu, jest gorsza...
--
Przychodzi facet z sanepidu do szpitala psychiatrycznego, patrzy, a tam wszyscy z kierownicami biegają.
Idzie do kierownika i pyta:
- Co się stało, ze tam wszyscy z kierownicami latają?
Kierownik wyjmuje z szuflady kierownice i mówi:
- Jedziemy sprawdzić!
--
Do ordynatora szpitala psychiatrycznego przyjechał w odwiedziny jego dawny kolega ze studiów. Gdy tylko przekroczył bramę, podbiegł do niego jakiś facet z kierownicą w rękach.
- Pip, pip! Taxi! Proszę wsiadać, drzwi zamykać!
Facet zaskoczony, niewiele myśląc wdrapuje się na plecy "taksówkarza" i mówi:
- Pod gabinet ordynatora.
Po chwili "taksówka" zatrzymuje się, a "taksówkarz" mówi:
- Jesteśmy na miejscu, należy się 10 złotych!
Facet sięga do portfela i płaci. Po wejściu do gabinetu ordynatora, pyta:
- Dlaczego nie zamkniesz tego wariata, który udaje taksówkę?
- Wariata? To znów ten student dorabia do stypendium!
--
W środku nocy zdenerwowany mężczyzna dobija się do drzwi portierni szpitala psychiatrycznego:
- Proszę mnie wpuścić, oszalałem, potrzebuję natychmiastowej pomocy lekarskiej!
- Co?! Teraz?! W środku nocy?! - denerwuje się zaspany portier - Pan chyba zwariował!
--
Dom wariatów, lekarz siedzi na dyżurce, wokół Sajgon, pacjenci wchodzą sobie na głowę, wydzierają się, bija się, kompletny odjazd, skaczą po łóżkach, jedzą karaluchy, rzucają się poduszkami.
Nagle do lekarza podchodzi taki najbrudniejszy. Koszula - ścierwo, pazury czarne, tłuste włosy, na nogach podarte kapcie, nieogolony, sińce pod oczami. Lekarz na niego patrzy i mówi:
- A co to takie piękne do mnie przyszło? Małpka?
Facet nic.
- A może Napoleon albo książę?
Facet nic.
- A może to taki piękny przybysz z obcej planety nas odwiedził?
Facet na to:
- Panie, kurwa, ogarnij Pan ten Sajgon, bo mi tu kazali internet podłączyć! Proszę, tutaj mój identyfikator, jestem informatykiem.
--
Pesymista widzi ciemny tunel.
Optymista widzi światełko w tunelu.
Realista widzi światło pociągu.
A maszynista widzi trzech debili na torach.
--
Psychiatra odbiera telefon. Głos w słuchawce mówi:
- Niech pan powie, czy to normalne: od kilku miesięcy jeden facet trąbi o szóstej rano w swoją trąbkę i budzi ponad setkę ludzi. Czy nie można coś z tym zrobić?
- Oczywiście, zaraz przyjadę. Proszę podać adres.
- Koszary, jednostka wojskowa.
--
Pacjent przychodzi do psychoterapeuty:
- Mam ostatnimi czasy, panie doktorze, problemy z postrzeganiem świata.
Doktor wyciąga z szuflady reprodukcję obrazu "Trzej bohaterowie" i pyta:
- Co Pan tu widzi?
- Widzę trzech pedałów.
- Dlaczego?
- No jak to dlaczego? Stoi trzech mężczyzn, żadnej kobiety, nie może być inaczej - to pedały.
Z drugiej szuflady doktor wyciąga obraz lecącego klucza żurawi.
- A co teraz Pan widzi? - pyta.
- Klucz lecących pedałów.
- Dlaczego?
- No jak to dlaczego? Lecą a każdy każdemu w d*pę zagląda...
Doktor zafrasowany chowa obrazki i pyta:
- A jak mnie Pan postrzega?
- Według mnie, Pan też pedał!
- Dlaczego?
- No jak to dlaczego? Siedzi sobie Pan tutaj, obrazki pedałów ogląda...
--
Na fotelu u psychoanalityka:
- Spał pan w nocy?
- Tak.
- Śniło się panu coś?
- Możliwe...
- To może widział pan we śnie rybę?
- Rybę, nie...
- To co się panu śniło?
- Szedłem po ulicy...
- A był tam może wykop z kałużą?
- Możliwe.
- To w tej wodzie mogła być ryba?
- Nie, no ryba nie...
- A czy na tej ulicy była restauracja?
- Bardzo prawdopodobne, że tam była...
- Podawali w niej rybę?
- Bardzo możliwe...
- Hmm. Ryba we śnie... Ciekawe, co to może oznaczać?
|